Galeria Fotografii DeKa i Galeria Drugiego Planu.
Wstęp wolny w godz. 8.00 - 20.00.
„Wizje” - wystawa zbiorowa uczestników warsztatów fotograficznych prowadzonych przez Krzysztofa Szlapę i Kamila Myszkowskiego w Domu Kultury Chwałowice w cyklu „Między Nami Fotografami”. Na wystawie swoje prace zaprezentują: Agnieszka Neshka Pacek, Dariusz Dziadek, Małgorzata Prokop, Jacek Bies, Izabela Gryczyńska, Jarosław Broniewski, Jolanta Lipowczan-Stolarczyk, Jerzy Orawski, Karolina Cieślińska, Krzysztof Dziuba, Katarzyna Kruk, Łukasz Rzepecki, Mateusz Droździewicz, Judyta Krzyżanowska, Antoni Antczak, Radosław Czapla, Kamil Myszkowski, Krzysztof Szlapa.
Wizje. Meandry intymnej widzialności.
Na początek warto zadać sobie pytanie, czym jest, czym może być, co oznacza słowo „wi-zje”. Czy moglibyśmy, chociażby orientacyjnie, wstępnie sformułować i jakoś oswoić owo „fantazyjnie" czy „enigmatycznie” brzmiące określenie? Słownik Języka Polskiego w interesującym nas zakresie podaje takie oto propozycje:
„obraz pojawiający się w czyjejś wyobraźni pod wpływem natchnienia, szaleństwa, wysokiej go-rączki lub środków odurzających",
„czyjeś wyobrażenie jakichś zdarzeń mających zajść w przyszłości",
„wyobrażenie, jakie ktoś ma o kimś lub o czymś",
„obraz, który ktoś widzi, mimo iż nie istnieje on w obiektywnej rzeczywistości".
Jednak powyższe definicyjne wyjaśnienia z punktu widzenia obrazu i powiązanych z nim intuicji są dosyć lapidarne i powierzchowne, nie uwzględniają bowiem interakcji z głęboko zakorzenioną w naszej kulturze „perspektywą ikoniczną”. Oczywiście, określenie to przyciąga naszą uwagę przede wszystkim ze względu na możliwość jego ulokowania i wykorzystania w obszarze szeroko rozumianej fotograficznej wizualności. Bowiem na głębszym poziomie, w szczególności dotyczy to obrazowania fotograficznego, można dostrzec pewien paradoks, zasadzający się na kontraście pomiędzy odzwierciedleniem, reprezentacją rzeczywistości, a swoistą „samodzielnością” obrazu. Ujmując tę kwestię z innego punktu widzenia, fotografia zanurzona jest w kontekst realności, przedstawia wycinek rzeczywistości, a jednocześnie jest od niego odseparowana – poprzez obraz właśnie, który może być rozpatrywany w całkowitym oderwaniu od okoliczności jego powstania (ta sprzeczność nie istnieje w malarstwie - wiadomo, że obraz „rodzi się” w głowie, wyobraźni artysty, nie istnieje żadna „obiektywna” rzeczywistość i pod tym względem obraz posiada homogeniczny charakter). Bliższa naszym „wizyjnym” przemyśleniom z pozycji „semiotyki obrazu” zdaje się być wizualizacja, która nie jest niczym innym, jak ukazywaniem – dostępnym za pomocą zmysłu wzroku – nie tylko tego, co widoczne i wyłożone explicite, lecz również, a może przede wszystkim, wszelkich treści wewnętrznych. Obejmuje ona zarówno procesy percepcyjne, sensoryczne jak i w równym stopniu wyobrażeniowe, usadowione gdzieś głęboko w jaźni autora a następnie „uzewnętrzniane" w obrazie-przekaźniku. Istnieją przynajmniej trzy typy wyobrażeń wizualnych (kategoryzuje je filozof B. O'Shaughnessy): obrazowanie mentalne, widzenia senne oraz halucynacje. Wszystkie wskazane kategorie (a w szczególności dwie pierwsze) mogą być z powodzeniem wykorzystane „fotograficznie", pomagając (s)tworzyć osobiste (osobliwe?) obrazy świata.
***
Mając na względzie powyższe wstępne wyjaśnienia warto zapytać, jaką rzeczywistość pragną przed nami ujawnić w swoich realizacjach twórcy obrazowych przedstawień, prezentowanych na bieżącej wystawie fotografii w Domu Kultury w Rybniku-Chwałowicach. Jakie treści, myśli, odczucia mogły zaprzątać ich głowy w trakcie narodzin poszczególnych projektów i wreszcie, co „mówią" te obrazy do nas. Fotografie autorów wystawy zbiorowej pt. „Wizje" niewątpliwie wciągają odbiorcę w grę skojarzeń i domysłów. Czasem skupione na szczególe, innym razem eksplorują głębsze pola wizualnych odniesień. Czasem przekaz wizualny wydaje się mniej nieoczywisty, innym razem wręcz przeciwnie. Niektóre obrazy wykazują silniejszy potencjał performatywny. Oglądając poszczególne prace, można dojść do ogólnej konkluzji, iż nie przedstawiają one po prostu „czegoś". One „coś" ujawniają, pewne spójne formalnie zamysły, idee, które potencjalnie mają szansę wykiełkować, „wywołane" uprzednio w umysłach artystów, a dopiero później przetransponowane w granice ram dwuwymiarowego odniesienia. Tylko dzięki wskazanemu obrazowemu ujawnieniu niektóre zewnętrzne symptomy rzeczywistości ujrzą światło dzienne, wyjdą „na jaw". Można by więc prezentowane na wystawie prace rozpatrywać w kategoriach swego rodzaju „fotografii-po-fotografii", to znaczy niejako już na wcześniejszym etapie „zobrazowane mentalnie" sytuacje, utrwalone w synapsach świadomości fotografów, zanim zdołały ukonstytuować się jakiekolwiek materialne przekazy. Nie przypadkiem przecież Hans Belting stwierdza, że ostatecznym repozytorium obrazu jest ciało człowieka. Ujęty z tej perspektywy obraz niejako poświadcza wysiłek włożony w próbę interakcji umysłu twórcy z materią rzeczywistości (dzięki pośrednictwu pewnych „narzędzi obrazowania") i właśnie taki przekaz – również ten wytworzony przy pomocy „aparatu" – funkcjonuje jako pozostawione świadectwo, a nie jedynie „beznamiętna” informacja. Ostatecznie więc prawda „zaistniałego kontaktu" a nie prawda „czystej" reprezentacji stanowi istotę ukazanych na wystawie prac.
Wydaje się, że przedstawione fotografie, a tym samym stojący za nimi autorzy nie wikłają się w jakiś rodzaj metanarracyjnego dyskursu, gdzie autor istniałby niejako „poza" albo „ponad" tym, co ukazuje, posiadając klucze do pałacu jakiegoś głęboko ukrytego sensu, do którego odbiorca nie ma dostępu. Sytuacja jest zgoła odwrotna. Prace autorów dobitnie ukazują, iż nie „wychodzą" oni poza rzeczywistość, bowiem są w niej uwikłani i poprzez nią ujarzmiani. Nie uzurpują sobie prawa do generalizacji, do diagnozowania, prognozowania czegokolwiek czy wreszcie wyznaczania jakichkolwiek granic. Poprzez aurę swych fotografii starają się wyrazić unikalny, osobisty ogląd rzeczywistości, dając wgląd w swój intymny świat, zarazem dryfując na tej samej tratwie, na której stara się również utrzymać odbiorca treści, widz. „Wszyscy żyjemy na powierzchni tego samego balonu" – chciałoby się sparafrazować słowa wybit-nego fizyka, Johna Taylora, który niegdyś w taki właśnie sposób zobrazował nasz świat, przy okazji ukazując w tej analogii permanentny przyrost naszej o nim niewiedzy. Musi więc dochodzić (i tak się dzieje) do bezpośredniej, w pełni jawnej interakcji z odbiorcą. Nie da się przecież tworzyć inaczej, jak tylko z myślą o kimś, kto zobaczy, doceni, skrytykuje nasze wysiłki, to siła napędowa każdego powoływanego do życia aktu twórczego. Słowem, tworzy się zawsze dla „kogoś", zakładając jednocześnie indywidualne, interpretacyjne kompetencje oglądającego, który „wyczyta" swoje z „mojego" obrazu.
Odrębną kwestią w tym ujęciu jest, rzecz jasna, nadawanie znaczeń poszczególnym obra-zom. To tyleż problematyczne, co zasadniczo karkołomne przedsięwzięcie chcąc przy tym uniknąć wartościowania. Ponadto kwestia zrekonstruowania znaczenia przez psychikę widza jest tym trudniejsza, im wyższy jest poziom abstrakcji fotografii a heterogeniczność obrazu ulega redukcji. Istotnym jest wszak stwierdzenie faktu, że fotografia, wbrew utartym schematom, nigdy nie daje nam dostępu do tzw. obiektywnego oglądu, ponieważ takowy tutaj nie istnieje. Tworząc więc, fotografując, poszukując własnej drogi twórczej ekspresji, przez cały czas powinniśmy zdawać sobie sprawę z faktu, iż „zdążamy do nieosiągalności" – jak stwierdził niegdyś Zygmunt Rytka w liście skierowanym do jednego z krytyków. Warto jednak w tym miejscu dopowiedzieć, że autorzy wystawy fotografii pt. „Wizje", przy pomocy swoich obrazów prowadzą przemyślną wizualną grę z odbiorcą, jednak jej zasady i kryteria zawsze są ustalane, chociażby z uwagi na powyższe konstatacje, obopólnie, to znaczy musi istnieć jakaś wspólna „płaszczyzna porozumienia". Twórcy prezentujący prace na wystawie zwizualizowali osobiste spojrzenie na fragment rzeczywistości, nagięli go „na swój własny użytek". Ich obrazowy język operuje korelatem odczuć, uczuć, namiętności, kontemplacji, medytacji, projekcji myśli, słowem – całym arsenałem atrybutów świa-domości i ukrytych w jej czeluściach „prawdy prywatnej", która stanowić może rodzaj swoistego, intymnego probierza dla tak zwanej rzeczywistości „zastanej”. Jesteśmy więc w samym centrum autorskiej interakcji z dynamicznymi, aczkolwiek niejawnymi meandrami labiryntu poszczególnych osobowości. Jednocześnie z drugiej strony nie może być mowy o oderwaniu czy jednoznacznym oddzieleniu twórczej inwencji, wypływającej z samego rdzenia jaźni, od mechanizmów codzienności. Dopiero razem te dwa aspekty rzeczywistości stanowią o sile przekazu prac poszczególnych autorów, które mamy okazję w ramach wystawy omieść spojrzeniem, a może też czasem przystanąć na dłużej, zamyślić się, kontemplować.
Wszak obraz nigdy nie lubi pośpiechu...
***
Wystawa „Wizje" jest pokłosiem i zarazem wizualnym podsumowaniem kolejnego etapu działalności fotograficznej realizowanej w Domu Kultury w Rybniku-Chwałowicach. To swoista fotograficzna odpowiedź jej uczestników na „zaczepki", propozycje oraz cały arsenał inspiracji pro-ponowany przez prowadzących. Aktywność ta związana jest z prowadzeniem unikatowych warsztatów w cyklu zajęć pt. „Między nami fotografami" przez artystów fotografików, członków ZPAF Okręgu Śląskiego: Krzysztofa Szla-pę i Kamila Myszkowskiego. Gospodarzem natomiast i lokalnym koordynatorem przedsięwzięcia jest fotograf i animator kultury, Krzysztof Łapka. Niejednokrotnie podczas zajęć, niejako „przy okazji", krystalizują się istotne i niebanalne zagadnienia podnoszone przez wykładowców a dotyczące różnych aspektów medium fotografii – zarówno w obszarze teoretycznych dociekań jak i praktycznego podejścia do pewnych idei czy zamysłów, nie tylko stricte technicznych. Wypływają one bezpośrednio z pytań rodzących się w rozmaitych dyskusjach towarzyszących warsztatom. Nierzadko stanowią one silny bodziec dla indywidualnych realizacji twórczych jak również są zaczynem dla przewidywanych, długofalowych działań w ramach samych warsztatów. Wspólny namysł nad szeregiem okołofotograficznych zagadnień stanowi niewątpliwy atut i wartość dodaną prowadzonych zajęć, z jednej strony generując potężną dawkę obopólnej inspiracji i satysfakcji, z drugiej natomiast uwiarygadniając i uzasadniając celowość podejmowanego wspólnie wysiłku. /Jerzy Orawski/.